Piotr poleca
,,Droga Królów” Brandon Sanderson
Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
,,Droga Królów” autorstwa Brandona Sandersona jest sporym tomiszczem, który na początku odrzuca swoją wielkością, ale po przeczytaniu pierwszego rozdziału człowiek nabiera chęci do dalszej lektury.
Jednak zanim napiszę coś więcej na ten temat - najpierw trochę o autorze…
Brandon Sanderson urodzony w 1975 roku w Lincoln w stanie Nebraska uzyskał tytuł magistra na kierunku twórczego pisania na Uniwersytecie Brighama Younga w Provo (Utah). W 2005 roku zadebiutował powieścią,,Elantris”, a kiedy umarł Robert Jordan został wybrany przez żonę Jordana na pisarza, który zakończy serię,,Koło Czasu”. W 2013 otrzymał dwie nagrody Hugo (nagrody podobne do nagrody, Zajdla w Polsce), za „Nową duszę cesarza” oraz „Writing Excuses Season Selen”.
Jak wcześniej wspomniałem jest to naprawdę duża książka (ponad 800 stron!), jednak, gdy zaczniemy się wczytywać, zauważymy, że jest to za mało. Na początku omijałem tą książkę z daleka, gdyż tytuł i autor nic mi wtedy nie mówili, ale pewnego dnia znalazłem ją porzuconą okładką ku górze i i to właśnie okładką mnie zainteresowała (zawsze widziałem tylko grzbiet). Przeczytałem notkę wydawniczą na okładce z tyłu, a enigmatycznie napisany zarys fabuły spowodował u mnie falę ekscytacji i chęć przeczytania.
Po łyknięciu,, preludium” poczułem,, …cholera to jest to, czego szukałem”. (Miałem wtedy duży niedosyt po,,Malowanym człowieku” Petera Bretta) i zabrałem się od razu do czytania.
Historia zaczyna się od tajemniczego wydarzenia, które zostało nazwane Spustoszeniem i wydarzeń z tym związanych. Po preludium przenosimy się o 4500 lat w przyszłość. Widzimy piękną cywilizację, która znajduje się na kontynencie otoczonym przez ocean nazywany Rosharem. Wtedy w książce zaczyna się opowieść o historii osób, których losy się zwiążą, by ocalić świat przed zagładą:
„Żołnierz zdradzony i sprzedany w niewolę,
Młoda kobieta, która pragnie uratować swój ród,
Stary wojownik pragnący uratować królestwo,
Zabójca, który płacze, kiedy zabija”.
Główna historia zaczyna się od morderstwa na dworze królewskim. Tajemniczy zabójca znika, niedawni sojusznicy stają się wrogami a martwy pozostawia dziwną wiadomość skierowaną do swego brata. Kilka lat później poznajemy Kaladina - dowódcę oddziału, który został zdradzony i wtrącony do niewoli, a w drodze do nowego pana poznaje on istotę, która odmieni jego życie. W tymże czasie poznajemy również młodą kobietę - Shallan, która od dziecka była zamknięta w rodzinnej posiadłości, a teraz została wysłana, by zostać służebną znakomitej uczonej. Podróżując za nią krok w krok, stara się nią zostać, ale nie jest to tak naprawdę jej jedyny cel. Kolejnym bohaterem jest Dalinar Kholin, który stara się utrzymać królestwo w jedności i próbuje pomóc królowi, lecz pojawia się nowe niebezpieczeństwo - powrót Zabójcy w Bieli. Do czego dąży jego pracodawca? Czy Kaladin odzyska wolność? Czy Shallan uratuje swój ród? Oraz co tak naprawdę wydarzyło się na dworze wiele lat temu?
Cała książka skupia się na historii tych bohaterów, ale autor, który potrafi docenić fascynację czytelnika tajemnicami w książce, wprowadził pomiędzy poszczególnymi częściami krótkie opowiadania (interludia), które nakreślają nam historię ludzi, którzy są związani z wydarzeniami w głównej historii i powodują, iż czytelnik zadaje sobie coraz więcej pytań na temat prawdziwej tajemnicy, która ukrywa się między wierszami.
Wielu czytelników narzeka na to, iż autor próbuje napisać historię, która będzie wielkości Koła Czasu. Ale powiedzmy sobie szczerze, ta książka napisana jest tak, iż to wielkie tomisko jest zbyt małe na tak wiele informacji, które się w nim pojawiają. Brandon Sanderson jak każdy autor jest,,hejtowany”, szczególnie w związku z tym dziełem, ale każdy prawdziwy czytelnik zda sobie sprawę z wielkości tego utworu i postawi tą książkę na półkę obok książek Tolkiena i Martina.
Moim zadaniem było opisanie Wam, jakie miałem odczucia podczas czytania i po…
Jednak każdy, kto czytał jakieś arcydzieło (jego zdaniem) wie, że takie książki zapierają dech
w piersi i człowiek nie potrafi sensownie powiedzieć, – dlaczego…
Piotr Topolnicki